00.00
00.00
00.00
Nombre apellido
Mejor héroe
Nombre apellido
Mejor Villano
Nombre apellido
PJ más activo
Jadalnia
:: Wielki Dom
Strona 1 z 1 • Share
Jadalnia
Bardzo duże i eleganckie pomieszczenie z dwoma długimi stołami i sporą ilością wolnej przestrzeni. Miejsce to z reguły służy urządzaniu rozmaitych przyjęć, członkowie rodziny na co dzień rzadko przychodzą tu po prostu zjeść.
- Rothuen
Join date :
16/12/2012
Liczba postów : 220
Re: Jadalnia
Saren powolnym krokiem wszedł do rezydencji z młodszym bratem Russel i dwóch nowo przybyłych Ragner i Uther po czym od razu udali się do jadalni gdzie już była gotowa wieczerza dla gości jak i dla gospodarzy . Saren odwrócił się do nich wszystkich i powiedział ręką na pełny stół z jedzeniem.
-Proszę się częstować z pewnością jesteście głodni .
Saren po tych słowach usiadł przy stole i zamiast jeść nalał sobie w kieliszek czerwone wino sprowadzone z Włoch i powoli się delektował spoglądając na gości
-Proszę się częstować z pewnością jesteście głodni .
Saren po tych słowach usiadł przy stole i zamiast jeść nalał sobie w kieliszek czerwone wino sprowadzone z Włoch i powoli się delektował spoglądając na gości
- Saren
Join date :
14/01/2013
Liczba postów : 32
Re: Jadalnia
O jak miło. Russ zdażył już zgłodnieć niczym... wilk. No, ale mniejsza o to. Russel dość niepewnie usadowił się na krześle. Normalnie wolałby zniknąć i szaleć po kuchni przyprawiając kuchenne o palpitacje serca, ale dzięki dwóm przybyszom zrobiło się znacznie ciekawiej, więc zwyczajnie postanowił zostać i udawać cywilizowaną istotę, co wcale takie proste dla niego nie było.
W każdym bądź razie chłopiec od razu wziął i nałożył sobie dość apetycznie wyglądającej zapiekanki ziemniaczanej na talerz. W końcu nie będzie czekał, aż wszystko zrobi się zimne, albo aż mu zacznie burczeć w brzuchu. Może i zachowywał się mało elegancko, ale cóż.
W każdym bądź razie chłopiec od razu wziął i nałożył sobie dość apetycznie wyglądającej zapiekanki ziemniaczanej na talerz. W końcu nie będzie czekał, aż wszystko zrobi się zimne, albo aż mu zacznie burczeć w brzuchu. Może i zachowywał się mało elegancko, ale cóż.
- Russel
Join date :
15/01/2013
Liczba postów : 101
Re: Jadalnia
Bracia przybyli do posiadłości rodziny Rossealor, nie mieli jednak zbyt wiele czasu aby rozglądać się po korytarzach czy tez podwórzu gdyż zostali zaprowadzeni bezpośrednio do jadalni. Uther jakoś specjalnie głodny nie był, jednak z grzeczności zajął miejsce za stołem i ukroił sobie bliżej nieokreślony kawałek mięsa, po chwili okazało się że to indyk. Dla Uther i tak był to przerośnięty kurczak... Taki był z niego mały ignorant jeżeli chodzi o drób, i tak wszystko smakowało tak samo, różniło się tylko wielkością.
-Macie może jakiś dobry trójniak bądź jakiś inny miód pitny?
Zapytał starszego z braci, którego w tej chwili traktował jak gospodarza tegoż oto przybytku. Zapytał o miód gdyż za winem jakoś specjalnie nie przepadał, od biedy czasami zdarzało mu się je pić, jednak dobry miód pitny potrafił być lepszy niż najlepsze wino!
-Muszę przyznać że macie bardzo piękny dom.
Uther teraz gdy czuł się już nieco pewniej nie było widać aby było chociaż troszkę zdenerwowany, w tej chwili panował nad sobą w stu procentach, czuł się już bardziej jak przy swoich więc nie było się czemu dziwić nieprawdaż?
-Macie może jakiś dobry trójniak bądź jakiś inny miód pitny?
Zapytał starszego z braci, którego w tej chwili traktował jak gospodarza tegoż oto przybytku. Zapytał o miód gdyż za winem jakoś specjalnie nie przepadał, od biedy czasami zdarzało mu się je pić, jednak dobry miód pitny potrafił być lepszy niż najlepsze wino!
-Muszę przyznać że macie bardzo piękny dom.
Uther teraz gdy czuł się już nieco pewniej nie było widać aby było chociaż troszkę zdenerwowany, w tej chwili panował nad sobą w stu procentach, czuł się już bardziej jak przy swoich więc nie było się czemu dziwić nieprawdaż?
- Uther
Join date :
25/12/2012
Liczba postów : 7
Re: Jadalnia
Przybyli do siedziby tutejszych wilkołaków. Wyglądało to niczego sobie. Troszkę nazbyt obszerny był jak dla niego ten budynek, lecz trzeba przyznać iż mimo wszystko wszystko urządzone było z gustem i smakiem. Niemniej Ragner był zwolennikiem raczej minimalizmu. Wkroczyli do jadalni, a tutaj niczym w świecie magii stół od razu po przybyciu pełen był potraw. Wiele nie myśląc Ragner ukroił kawał mięsiwa z czegoś co przypominało prosiaka po czym wyjął z kieszeni ametyst. Wręczył go bratu, a ten bez słowa zgniótł go oprószając posiłek brata. Po tymże czynie Ragner nalał sobie wina i powąchał aromat. Nie znał się na winach, lecz lubił ich zapach. Z drugiej strony jego brat miał trochę racji... lepszy był miód. Stein uśmiechnął się do pozostałych zachowując chyba w tej chwili najwięcej kurtuazji w swym zachowaniu.
- Dziękujemy za zaufanie Sarenie. Przepraszam, że do żywności dodaję coś od siebie, lecz cierpię na brak minerałów można powiedzieć... supplere mojej diety. Nie wiem jak w Waszym języku brzmi to słowo. - stwierdził z nieznacznym zakłopotaniem po czym dodał - Dziękujemy za strawę, lecz tak jak i brat chętnie napiłbym się miodu... o ile go macie. - rzekł popierając swego brata. Uważał za niegrzeczne od razu żądaćlub prosić o spotkanie z Sorielem.
- Dziękujemy za zaufanie Sarenie. Przepraszam, że do żywności dodaję coś od siebie, lecz cierpię na brak minerałów można powiedzieć... supplere mojej diety. Nie wiem jak w Waszym języku brzmi to słowo. - stwierdził z nieznacznym zakłopotaniem po czym dodał - Dziękujemy za strawę, lecz tak jak i brat chętnie napiłbym się miodu... o ile go macie. - rzekł popierając swego brata. Uważał za niegrzeczne od razu żądaćlub prosić o spotkanie z Sorielem.
- Ragner
Join date :
11/01/2013
Liczba postów : 16
Re: Jadalnia
//Wybaczcie, że się ryję no ale...
Russel dość szybko napchał żołądek i teraz tylko jeździł widelcem po talerzu rozgrzebując zapiekankę ziemniaczaną, która się na nim znajdowała. W końcu jednak zaniechał tego bezsensownego procederu i siedział obserwując nowych gości.
Skrzywił się tylko nieznacznie słysząc, że proszą o miód pitny. Co prawda trunek ten rzadko gościł na stole w posiadłości Rossealor, ale jednak dzieciak pamiętał, że zapachu nie znosi. Wolno mu prawda? Zresztą z takim samym "entuzjazmem" jak do miodu pitnego podchodził do wszelakich grzanych trunków, w ogóle jak oni wszyscy mogą to pić?
No, ale na szczęście szybko te przemyślenia przeskoczyły na zupełnie inny tor i Russ doszedł do genialnego i zapewne prawdziwego wniosku, że zwyczajnie na świecie, skoro już nie jest głodny to mógłby pójść na dalszą część wycieczki krajoznawczej. Szczególnie, że Saren za nim nie pójdzie, lecz co najwyżej wyśle jakiegoś sługę, bo musiał się zająć braćmi ze Skandynawii. Genialnie.
Szybko zeskoczył z krzesła i rzucił tylko
-to ja idę- nie sprecyzował dokładnie gdzie. Może Saren nie zaskoczy od razu jakie Russel ma niecne plany i w sumie tyle go widzieli.
Russel dość szybko napchał żołądek i teraz tylko jeździł widelcem po talerzu rozgrzebując zapiekankę ziemniaczaną, która się na nim znajdowała. W końcu jednak zaniechał tego bezsensownego procederu i siedział obserwując nowych gości.
Skrzywił się tylko nieznacznie słysząc, że proszą o miód pitny. Co prawda trunek ten rzadko gościł na stole w posiadłości Rossealor, ale jednak dzieciak pamiętał, że zapachu nie znosi. Wolno mu prawda? Zresztą z takim samym "entuzjazmem" jak do miodu pitnego podchodził do wszelakich grzanych trunków, w ogóle jak oni wszyscy mogą to pić?
No, ale na szczęście szybko te przemyślenia przeskoczyły na zupełnie inny tor i Russ doszedł do genialnego i zapewne prawdziwego wniosku, że zwyczajnie na świecie, skoro już nie jest głodny to mógłby pójść na dalszą część wycieczki krajoznawczej. Szczególnie, że Saren za nim nie pójdzie, lecz co najwyżej wyśle jakiegoś sługę, bo musiał się zająć braćmi ze Skandynawii. Genialnie.
Szybko zeskoczył z krzesła i rzucił tylko
-to ja idę- nie sprecyzował dokładnie gdzie. Może Saren nie zaskoczy od razu jakie Russel ma niecne plany i w sumie tyle go widzieli.
- Russel
Join date :
15/01/2013
Liczba postów : 101
Re: Jadalnia
Saren popijając sobie czerwone wino spoglądał na stół by zaraz ułamać duży kawałek mięsa . I gdy już był gotowy by sobie spokojnie zjeść nagle jeden z gości a mowa tu o Uther'e zapytał się czy w spiżarni rodziny Rossealor znajdzie się tak rzadki trunek jakim jest Miód pitny . Saren popatrzył po stole czy przypadkiem nie stoi gdzieś za pieczenią miód pitny aż nagle jeden z służących postanowił pójść do spiżarni by zalesić ten zapragniony przez gości trunek . Saren nagle wstał i pewnym głosem zwrócił się do służących znajdujących się w sali .
- Stój ! Ja pójdę do spiżarni sprawdzić czy nie mamy miodu pitnego . Wy dzisiaj tak dużo zrobiliście przygotowując ten zacny posiłek . Idziecie sobie odpocząć .
Po tych słowach Saren poszedł do drzwi i chowając ręce w kieszeni wykonał swoją technikę a mowa tu o "Spacerze białej chmury " I w błyskawicznym tempie Saren zniknął z ich wzroku lecz po chwili pojawił się ponownie w drzwiach z jakaś dziwną butelką . Mężczyzna spokojnym krokiem podszedł do stołu i postawił dziwną butelkę na stole i powiedział tym samym przysiadając się do stołu.
- Mam nadzieje że wam będzie smakowało . Znalazłem ostatnią butelkę . U nas w rodzinie jest rzadko pity i z tego powodu nie znalazł się u nas na sole.
I gdy tylko skończył mówić w szybkim tempie jego młodszy brat Russel czmychną za jego plecami . Saren wiedział że młody Wilkołak nigdy nie usiedzi na miejscu no bo tak po prostu jest w tej rasie , wieczna niespokojna dzika dusza .
- Stój ! Ja pójdę do spiżarni sprawdzić czy nie mamy miodu pitnego . Wy dzisiaj tak dużo zrobiliście przygotowując ten zacny posiłek . Idziecie sobie odpocząć .
Po tych słowach Saren poszedł do drzwi i chowając ręce w kieszeni wykonał swoją technikę a mowa tu o "Spacerze białej chmury " I w błyskawicznym tempie Saren zniknął z ich wzroku lecz po chwili pojawił się ponownie w drzwiach z jakaś dziwną butelką . Mężczyzna spokojnym krokiem podszedł do stołu i postawił dziwną butelkę na stole i powiedział tym samym przysiadając się do stołu.
- Mam nadzieje że wam będzie smakowało . Znalazłem ostatnią butelkę . U nas w rodzinie jest rzadko pity i z tego powodu nie znalazł się u nas na sole.
I gdy tylko skończył mówić w szybkim tempie jego młodszy brat Russel czmychną za jego plecami . Saren wiedział że młody Wilkołak nigdy nie usiedzi na miejscu no bo tak po prostu jest w tej rasie , wieczna niespokojna dzika dusza .
- Saren
Join date :
14/01/2013
Liczba postów : 32
Re: Jadalnia
Zaczęli spożywać. Saren, pełniący aktualnie rolę gospodarza, sam nawet pofatygował się po miód pitny. Ragnerowi podobało się, że wilkołak zwolnił sługi swego domu na resztę czasu i sam się nimi zajął. Omegi nie powinni być nazbyt wykorzystywani. Pierwszy oczywiście skończył Russel i zaraz postanowił uciec. Ragner uśmiechnął się do szczenięcia szeroko po czym dokończył własny posiłek. Blondyn uśmiechnął się do ich dobrodzieja.
- Dziękujemy Ci Sarenie za podjęcie nas i nakarmienie. Dawno nie jadłem czegoś równie dobrego. Radzi jesteśmy że mogliśmy Was poznać i odwiedzić choć obaj żałujemy, iż w takich okolicznościach. - mówił spokojnie, przyjaznym tonem, lecz z nazbyt wylewną grzecznością czy wdzięcznością. Uważał, że podziękowania się należą. Wszak mogli udawać, że nie są z watahy Soriela lub zwyczajnie próbować ich przegnać. Tak się jednak nie stało.
- Powinniśmy poszukać Soriela, chyba że sam wkrótce przyjdzie? - zapytał w końcu. Nie mogą przecież tak siedzieć i rozmawiać o niczym podczas gdy Maksimus gdzieś się kręci na zwiadzie, a oprawcy jego rodzinnej wsi chodzą spokojnie na wolności.
- Dziękujemy Ci Sarenie za podjęcie nas i nakarmienie. Dawno nie jadłem czegoś równie dobrego. Radzi jesteśmy że mogliśmy Was poznać i odwiedzić choć obaj żałujemy, iż w takich okolicznościach. - mówił spokojnie, przyjaznym tonem, lecz z nazbyt wylewną grzecznością czy wdzięcznością. Uważał, że podziękowania się należą. Wszak mogli udawać, że nie są z watahy Soriela lub zwyczajnie próbować ich przegnać. Tak się jednak nie stało.
- Powinniśmy poszukać Soriela, chyba że sam wkrótce przyjdzie? - zapytał w końcu. Nie mogą przecież tak siedzieć i rozmawiać o niczym podczas gdy Maksimus gdzieś się kręci na zwiadzie, a oprawcy jego rodzinnej wsi chodzą spokojnie na wolności.
- Ragner
Join date :
11/01/2013
Liczba postów : 16
Re: Jadalnia
W międzyczasie po jakże obfitym posiłku drzwi do jadalni otwarły się z hukiem, lecz nie pojawił się za nimi Soriel, którego oczekiwali, tylko wpadł przez nie Russel wyjąc przy okazji potępieńczo, choć nie miał za bardzo ku temu jakiegoś specjalnego powodu. Zresztą to chyba przywilej tych młodych wilczków robić dużo szumu i hałasu wokół siebie. Dobrze chociaż, że Russel był sam, a nie z całą bandą młodych wilczków.
W każdym bądź razie Russel przebiegł pośpiesznie przez pomieszczenie nawet się nie rozglądając na boki i jedyne na czym był skupiony to jak największe wyciąganie nóg.
//zt
W każdym bądź razie Russel przebiegł pośpiesznie przez pomieszczenie nawet się nie rozglądając na boki i jedyne na czym był skupiony to jak największe wyciąganie nóg.
//zt
- Russel
Join date :
15/01/2013
Liczba postów : 101
Re: Jadalnia
Nie, Russel z całą pewnością nie był sam, a za bandę młodych wilczków spokojnie mogła robić nadaktywna Swietlana, która goniła go teraz z uporem typowym dla łowcy. Upatrzyła sobie swoją ofiarkę i tyle, a że chłopiec przy okazji wył potępieńczo... cóż, jej to zupełnie odpowiadało. Drapieżnik w niej szczerzył drapieżnie zęby, o tak, o to właśnie chodzi, ofiarka musi trochę pokrzyczeć, inaczej całe polowanie nie da takiego spełnienia.
Tak więc Swieta jak wicher wleciała do jadalni zaraz za złotowłosym chłopaczkiem. Tutaj jednak czekała na nią niespodzianka, w postaci Ragnera we własnej osobie. Westchnęła głośno i zatrzymała się, wlepiając w niego czerwone ślepka... a potem puściła się znowu pędem. Przez ten moment zawahania Russel znowu się oddalił, a przecież jej osobista duma była w tym, by zaraz go dorwać...
- Ja tylko go pobiję i jestem! - zawołała, by nie było że znika bez słowa.
Oczywiście chodziło o pobicie w bieganiu, ale rozumieć to można było zupełnie inaczej. Zwłaszcza, że Swietka pomimo młodziutkiego wieku wykazywała niezwykłe zainteresowanie walkami wszelkiego rodzaju.
Zniknęła w cieniu korytarza.
[zt]
Tak więc Swieta jak wicher wleciała do jadalni zaraz za złotowłosym chłopaczkiem. Tutaj jednak czekała na nią niespodzianka, w postaci Ragnera we własnej osobie. Westchnęła głośno i zatrzymała się, wlepiając w niego czerwone ślepka... a potem puściła się znowu pędem. Przez ten moment zawahania Russel znowu się oddalił, a przecież jej osobista duma była w tym, by zaraz go dorwać...
- Ja tylko go pobiję i jestem! - zawołała, by nie było że znika bez słowa.
Oczywiście chodziło o pobicie w bieganiu, ale rozumieć to można było zupełnie inaczej. Zwłaszcza, że Swietka pomimo młodziutkiego wieku wykazywała niezwykłe zainteresowanie walkami wszelkiego rodzaju.
Zniknęła w cieniu korytarza.
[zt]
- Swietlana
Join date :
31/01/2013
Liczba postów : 46
Re: Jadalnia
Ragner osłupiał widząc przebiegającą wraz z Russelem Swietę przez jadalnie. Wyglądał dosłownie jak posąg. Dobrze, że nie opadła mu szczęka, a miał powody do owej reakcji. W końcu zostawił swoją córkę w Norwegii. Miejscu znamienicie oddalonym od Fear City i w dodatku oddzielonym morzem. Jednakże ta drobnica za nic miała akie rzeczy jak czasoprzestrzeń czy przebywanie w jednym miejscu jak ojciec jej przykazał. Komizmu, bądź tragizmu, sytuacji dodawał fakt, iż prócz krótkiego zawahania po Ragnerze nie było widać nic więcej. Jakoby przyjął do wiadomości słowa Swietki i przeszedł do dalszej rozmowy.
- Dziękuję raz jeszcze za tak przyjazne powitanie Sarenie. Pozwól, że oddalę się dopilnować by moja córka nie uczyniła niczego głupiego. - stwierdził jakby oczywistością był fakt, że to młode jest jego córką i, co więcej, że przebywa tu na podobnych warunkach co on. Oczywiście przekazywał w ten sposób informację o swoim powinowactwie z nią próbując zachować resztki kultury z której go to małe dziewczę właśnie odarło.
- Zostawię Was na chwilę. - rzekł do brata i ich dobrodzieja po czym ruszył za dzieciakami. Nie biegł, lecz nogi miał znacznie dłuższe.
- Dziękuję raz jeszcze za tak przyjazne powitanie Sarenie. Pozwól, że oddalę się dopilnować by moja córka nie uczyniła niczego głupiego. - stwierdził jakby oczywistością był fakt, że to młode jest jego córką i, co więcej, że przebywa tu na podobnych warunkach co on. Oczywiście przekazywał w ten sposób informację o swoim powinowactwie z nią próbując zachować resztki kultury z której go to małe dziewczę właśnie odarło.
- Zostawię Was na chwilę. - rzekł do brata i ich dobrodzieja po czym ruszył za dzieciakami. Nie biegł, lecz nogi miał znacznie dłuższe.
- Ragner
Join date :
11/01/2013
Liczba postów : 16
:: Wielki Dom
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|